Kotlarze to jedne z najniebezpieczniejszych istot, z jakimi można spotkać się w Karkonoszach, i biada temu, kto stanie z nimi twarzą w twarz […].
Te monstra, których skóra pokryta jest granitem i bazaltem, a w ich żyłach płynie lawa zasiedlają prastare kotły polodowcowe, które oprócz schronienia dostarczają im odpowiednio dużo pokarmu. Żywią się odłamkami skalnymi, które wydobywają podczas rycia w granitowych ścianach, tworząc przy tym charakterystyczne, ostro zakończone żleby. Dzięki ich działalności możemy podziwiać przepiękne formacje skalne ozdabiające między innymi słynne na całą Kotlinę Śnieżne Kotły.
Ich skóra, rogi i oczodoły wysadzone są najrzadszymi i najpiękniejszymi kamieniami szlachetnymi, dzięki czemu podczas wschodu słońca potrafią mienić się kolorami tęczy. Jednak mimo ich piękna trzeba mieć na uwadze, że są stworami skrajnie agresywnymi, zaciekle broniącymi swojej przestrzeni i niosącymi niesamowite zagrożenie dla zwykłych śmiertelników.
Szczególnie niebezpieczne stają się, gdy naruszamy ich terytorium podchodząc zbyt blisko do krawędzi urwisk skalnych. Kotlarz potrafi w mgnieniu oka porwać swoją ofiarę, wciągając ją w głąb przepaści, gdzie nieszczęśnik zostaje rozszarpany w drobny mak. W zimie natomiast bardzo często wywołują lawiny śnieżne, które potrafią porwać nawet najlepiej przygotowanych piechurów, gdy ci przemierzają zagrożony teren.
Dlatego też, poruszając się po Karkonoszach, warto mieć na uwadze, gdzie stąpamy i jakie zagrożenia czekają tam, na górze, by przypadkiem nie skończyć marnie w kawałkach gdzieś na dnie kotła polodowcowego.
[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, tom 1]