Często bywa tak, że gdy mieszkańcy żyjący w cieniu Karkonoszy są wręcz rozpieszczani przez słoneczną aurę, to w tym czasie wysoko w górach rozgrywa się atmosferyczny armagedon. Potężne i złowieszcze chmury pochłaniają wtedy najwyższe partie Sudetów, generując na szczytach niesamowicie silny wiatr, dokuczliwy deszcz, śnieg i grad. Całość sprawia wrażenie, jakby Karkonosze próbowały chronić istoty z Kotliny, przyjmując na siebie uderzenie. Jednak to tylko złudzenie, bowiem miano obrońcy należy się zupełnie komuś innemu.
Właśnie w tym czasie wysoko w góry wychodzą Wichurniki. Kolosalne byty lubujące się w ekstremalnych warunkach. Żerują na energii zawartej w potężnych górskich zamieciach. Usadawiają się w miejscach najbardziej doświadczanych przez żywioły, gdzie pod osłoną gęstych mgieł żarłocznie pochłaniają nieujarzmioną moc wiatru. Od czasu do czasu, gdy podmuchy rozgonią mleczne obłoki, można ujrzeć ich majestatyczną sylwetkę spacerującą wśród kamienistych zboczy […].
Bestie te odgrywają niesamowicie ważną rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa mieszkańcom Krainy Wiecznych Mgieł. To właśnie one przyjmują na siebie znaczną część niszczycielskiego pierwiastka zawartego w fenie przelewającym się przez sudeckie zbocza. Dzięki temu wiatr, który spływa w doliny, nie jest aż tak niebezpieczny i destrukcyjny.
Po najedzeniu się do syta schodzą do swoich pieczar ulokowanych u podnóża gór, gdzie zapadając w głęboki sen, trawią zebraną wcześniej energię. Czasami jednak zdarza się, że Wichurniki nie zdążą wyjść na czas w najwyższe partie Karkonoszy, gdzie już kłębią się czarne chmury. Niewyhamowane wietrzysko wpada wtedy do Kotliny z przerażającą siłą, demolując po drodze napotkane przeszkody w postaci drzew, pojedynczych domostw czy nawet całych wiosek. Jego moc jest tak potężna, że w szaleńczym tańcu potrafi położyć całe połacie lasu, które w starciu z tak rozszalałym żywiołem nie mają najmniejszych szans i łamią się niczym wątłe zapałki. Obłąkany ryk wichury słychać wtedy w całym regionie, a życie zamiera na kilka godzin, pragnąc dotrwać do końca tego furiackiego spektaklu.
[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, tom 1]