Zwieszcz jest Bestią wędrowną. W towarzystwie wiatru przemierza Kotlinę, przybierając formę długich, białych smug ciągnących się po błękitnym niebie. Zawieszone w przestworzach mamidło, wypatruje rozległych, pierzastych chmur, w których mogłoby zagnieździć się na dłużej. Kiedy w końcu odnajdzie odpowiednie kłębowisko, zagrzebuje się w nim, powoli wysysając z niego wilgoć. Obżarstwo Zwieszcza nie trwa jednak zbyt długo, gdyż obłok z nieproszonym gościem staje się zbyt ciężki, by utrzymać się w powietrzu. Kiedy objuczone chmurzysko opada, zasnuwając sudeckie krainy gęstą mgłą, niepocieszona tym faktem zmora, ratuje się ucieczką, łapiąc się najbliższego podmuchu wiatru, u boku którego wyrusza w dalszą podróż.
Nazwa Zwieszcz nadana przez Jelarzy nie zrodziła się z przypadku. Obecność Bestii wieszczy rychłe nadejście nieprzeniknionych mętności, a wraz z nimi hordy mgielnych bytów. Dlatego też, gdy pierzaste formy będące siedliskiem zjawy zaczynają opadać, jest to sygnał dla mieszkańców Krainy Wiecznych Mgieł, by jak najszybciej znaleźli oni bezpieczne schronienie.
W jelarskich podaniach Zwieszczem nazywano również niepokojący stan duszy, który często dręczył melancholików, niepoprawnych marzycieli, czy niespełnionych artystów. Tak jak Bestia, pogrążeni byli oni w błędnej pogoni, lecz nie za obłokami, a złudnymi marzeniami. Ta wieczna tułaczka, niekończąca się ucieczka przed osnutą szarymi barwami rzeczywistością, przed piętrzącymi się po horyzont problemami, sprawiała, że ich wnętrze wypełniała gorycz i żal, które z czasem zabierały z ich twarzy nawet najmniejszy uśmiech.
[fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego, Tom V]